Czterdzieści kilometrów na północny-wschód od Olsztyna w niewielkiej, osiemdziesięcioosobowej wsi Kiersztanowo w gminie Jeziorany, realizowany jest iście ciekawy projekt kulturalno-ekologiczny. Pod nazwą Owczarnia Lefevre, kryje się ekologiczna farma na kolonii, prowadzona przez polsko-francuskie małżeństwo kochające życie w zgodzie z naturą.
Odwiedziliśmy Owczarnię, aby poczuć duszę Warmii okraszoną nutą Francji, która przybyła do Kraju nad Wisłą aż z Paryża. Gospodarz od kilku lat zajmuje się produkcją pysznych francuskich serów, a owce ze specjalnego francuskiego gatunku nazywane są przez niego pieszczotliwie dziewczynami. Poznajcie historię Owczarni Lefevre i sprawdźcie, dlaczego to miejsce jest mocno świecącym punktem na nowofalowej agroturystycznej mapie Warmii.
Ekologiczna owczarnia na warmińskiej kolonii
Owczarnia Państwa Lefevre usytuowana jest wśród malowniczych pagórków kolonii wsi Kiersztanowo. W rozwijającym się gospodarstwie prowadzonym przez francusko-polski duet hodowane są owce z francuskiej odmiany Lacaune. Seromaniacy będą wiedzieć, że to właśnie z mleka tej rasy produkowany jest znany francuski ser Roquefort. Nie inaczej jest w Kiersztanowie – wytwarzane sery bazują ściśle na sprawdzonych francuskich recepturach. Owczarnia Lefevre to jednak nie tylko owce. Na ponad 30 hektarach urodzajnych ziem dzieją się fantastyczne rzeczy. Rozwijana jest pasieka, ekologiczny ogród warzywny czy poletko pod planowaną uprawę winorośli.
Farmę można nazwać oazą spokoju, bowiem otaczają ją praktycznie same łąki i lasy. W nocy światła docierają tylko z sąsiedniego gospodarstwa. W sezonie letnim na gości czekają dwa drewniane obiekty agroturystyczne – Domki Wędkarza i Ogrodnika. Pierwszy z nim mieści się przy niewielkim stawie i posiada klimatyczny, drewniany taras. Drugi położony jest w samym sercu warzywnego imperium.
Jasny punkt na agroturystycznej mapie Warmii i Mazur
Miejsce to jest niesamowite z kilku względów. Po pierwsze tworzy je ciepła i pełna pasji rodzinka Lefevre. Stefan to rodowity Francuz, który od kilkunastu lat mieszka w Polsce, a od kilku na stałe na warmińskiej prowincji. Wypalił się po wielu latach pracy w korporacji i planowania wieloletnich strategii handlowych. Postanowił zwolnić i robić to, co sprawia mu satysfakcję. Jak sam mówi, dopiero teraz jest w stanie rozliczyć się z wykonywanych zadań. Wcześniej efekty przychodziły dopiero po miesiącach.. W życiu na wsi towarzyszy mu wybranka Magda, utalentowana artystka i projektantka wnętrz. Symbolem agroturystyki są tzw. dziewczyny, czyli owce francuskiej rasy Lacaune. Na miejscu dzieje się wiele ciekawych przedsięwzięć artystycznych jak np. spektakle w ramach Teatru Niezbyt Zwyczajnego. W lecie kwitnie ogród warzywny, a okoliczne łąki, stawy i pastwiska kuszą przyjezdnych cudnym zapachem dzikiej krainy.
Jak dojechać na ekologiczną farmę?
Dojazd do Owczarni Lefevre jest łatwy i przyjemny. Jeśli weźmiemy Warszawę za punkt odniesienia, to cała trasa zajmuje ponad trzy godziny i prowadzi przez urokliwe warmińskie miasteczka. Zarówno dla kierowcy, jak i pasażerów, jej pokonanie jest czystą przyjemnością. Punktem orientacyjnym powinny być Jeziorany (kod pocztowy 11-320), a następnie wieś Kiersztanowo. Rejon ten jest pięknie położony – wśród lasów, stawów i jezior – odseparowany od wielkomiejskiego życia. Na miejscu jest zasięg LTE.
Hodowla francuskiego gatunku owiec Lacaune
W gospodarstwie żyje kilkadziesiąt owiec francuskiej odmiany Lacaune, najczęściej hodowanej owczej rasy mlecznej we Francji. To właśnie z mleka owiec Lacaune wytwarzane są popularne sery Roquefort. Więź gospodarzy z owieczkami, które hodują, jest niesamowita. Wspólne zaufanie budowane jest od najmłodszych lat, ale nabiera szczególnego wymiaru, gdy gospodarz uczestniczy w porodzie. Podejście owieczek do człowieka zmienia się wtedy diametralnie.
Gospodarze nazywają swoje owce pieszczotliwie „dziewczynami” i pieczołowicie dbają o swoje podopieczne. Mają one do dyspozycji ponad 30 hektarów nieskażonych działalnością człowieka zielonych terenów pastewnych. Rasa Lacaune nie jest do końca przystosowana do warunków atmosferycznych Warmii i Mazur. W lecie jest im często za gorąco i do późnych godzin przesiadują w owczarni, która jest dla nich schronieniem przed lejącym się z nieba żarem. Będąc na miejscu odnieśliśmy jednak wrażenie, że dziewczyny nie mogły lepiej trafić.
Francuskie sery z owczego mleka
Jeśli lubicie sery, a szczególnie te francuskie, macie kolejny powód, aby odwiedzić ekologiczną farmę na kolonii. Stefan przeprowadzając się do Polski na stałe, zabrał w podróż również francuskie receptury wytwarzania serów z owczego mleka. Uczył się technik produkcyjnych od podstaw, bo nigdy wcześniej się tym nie zajmował. Jako dyrektor handlowy dużej firmy korporacyjnej znał się świetnie na projekcji wieloletnich strategii biznesowych, ale nie na serach i gospodarce produktowej.
Magda, żona Stefana, zadała mu jednak strategiczne pytanie: „Czego będzie Ci najbardziej brakować w Polsce?„. Odpowiedź na to pytanie była prosta i wszczepiona w kod genetyczny Stefana: „Serów i wina!„. Już wtedy znał Polskę od kilkunastu lat i wiedział, że rynek win dynamicznie się rozwija, więc zakup butelki dobrego francuskiego wina nie będzie żadnym problemem. Wiedział jednak, że jeśli zależy mu na serach, będzie musiał dążyć do ich własnej produkcji. Zwłaszcza, że w jego wspomnienia z lat 90-tych w Polsce dominował dualistyczny świat serów żółtych (np. Gouda) i serów białych (tzw. twarogów). I tak powstał koncept rzucenia korpo i dotychczasowego życia w pędzie na rzecz realizowania się w ramach ekologicznej farmy na warmińskiej kolonii.
Jakich serów można skosztować w Owczarni?
W sezonie Owczarnia Lefevre oferuje szeroką gamę serów regionalnych z owczego mleka. Od serów rozpływających się w ustach niczym Camembert (świeżych), aż po sery kruche i łamiące się w podstawie (długodojrzewające) ala Pecorino Romano lub bardziej aksamitne w smaku Roquefort.
Pascal Brodnicki testuje sery Lefevre
W 2016 r. Owczarnię odwiedził Pascal Brodnicki, znany francusko-polski entuzjasta kulinarny i prezenter. W ramach promowania regionalizmów udał się do wsi Kiersztanowo, aby przyjrzeć się procesowi produkcji serów i uczestniczyć w degustacji serów świeżych i tych dłużej dojrzewających. Bardzo fajny i pozytywny materiał, obejrzyjcie koniecznie.
Domki Wędkarza i Ogrodnika zapraszają
Szukając noclegu na Warmii nie sądziliśmy, że odnajdziemy tam kawałek Francji. A jednak! Wszystko w Owczarni Lefevre od początku pięknie koresponduje z Francją i regionalnym warmińskim kolorytem. Od gospodarza Paryżanina, przez zdrową kuchnię aż po wystrój domków agroturystycznych. Ich wnętrza stylizowane są na francuskiej, rustykalnej prowincji. Drewniane domki wyposażone są w przedmioty pochodzące bezpośrednio z Francji. Bardzo spodobała nam się dbałość o szczegóły i spójność każdego z pomieszczeń. Widać w tym ogromną rękę Magdy, która z wykształcenia jest projektantką wnętrz. Wydaje się, że nie ma tam nic przypadkowego. Ponadto inspirujące jest podejście właścicieli do urządzania pomieszczeń, wyznają bowiem ideę zero waste i jeśli mają taką możliwość, starają się każdej starej rzeczy, w której widzą potencjał, nadać nowe życie. A wszystko po to, by niepozorny staroć mógł odnaleźć się w nowym sielskim wnętrzu.
Domek Wędkarza
Domek Wędkarza, który mieliśmy do dyspozycji, to przytulna chatka z osobną sypialnią, pokojem z aneksem kuchennym oraz antresolą. Największe wrażenie w domku zrobił na nas pięknie odnowiony blat kuchenny, który w swoim pierwszym życiu pełnił funkcję stołu krawieckiego. Ciekawie wykorzystano przedmioty codziennego użytku, jak na przykład metalowe wiadro w formie klosza czy inne morsko-wodne detale. To niesamowite, jak niewiele wystarczy, aby stworzyć domek prawdziwego wędkarza w nowoczesnym stylu i z francuskim zacięciem. Nie bez znaczenia jest także otoczenie wpisujące się w nazwę chatki – drewniany taras, postawiony tuż nad brzegiem małego stawu. To idealne miejsce na pyszne śniadanie i wspólną kontemplację przy wieczornym winie.
Regionalne posiłki z francuską nutą
Myślę, że dla wielu osób francuskie wyczucie smaku oraz dostępność do pewnych produktów w tamtej części Europy, czyni kuchnie francuską jedną z najlepszych kuchni świata. Od dłuższego czasu nie mieliśmy zbyt wielu okazji do testowania podobnych kulinariów, ale dzięki Stefanowi i Magdzie mogliśmy spróbować kilku specjałów przygotowanych według rodzinnych francuskich receptur rodzinki Lefevre. Niemniej, to co podobało nam się jednak najbardziej, to fakt, że gospodarstwo jest tak naprawdę samowystarczalne. Większość produktów pochodzi właśnie z własnych upraw i hodowli. To była świetna okazja do próbowania polskich produktów we francuskim wydaniu. Każdy posiłek był naprawdę starannie przygotowany przez gospodarzy. Poza walorami smakowymi zachwycał nas za każdym razem również warstwą wizualną.
I tak oto, w dniu naszego przyjazdu zostaliśmy przywitani trzydaniową kolacją. Zaczęło się od chrupiącego wytrawnego ciasta francuskiego w formie przystawki. Daniem głównym okazały się pyszne małże świętego Jakuba przyrządzonymi wedle przepisu Mamy Stefana i podane w towarzystwie cukiniowych wstążek. Ucztę zwieńczył deser w postaci zapiekanych jabłkek pod kruszonką. Gospodarze Owczarni potrafią zapewnić również dobry start każdego dnia, przygotowując pełnowartościowe i urozmaicone śniadania, składające się głównie z ich własnych produktów. Punkt 9:00 rano na stole pojawiały się znakomite owcze sery, własnego wyrobu pasztet czy świeże warzywa prosto z ekologicznego ogródka. Z pełnymi brzuszkami mogliśmy wyruszać codziennie na podboje warmińskich landów. Zależało nam przede wszystkim na odwiedzeniu pobliskich gospodarstw, gdzie moglibyśmy zaopatrzyć się w podobne, własnoręcznie wytwarzane produkty różnej maści – od kosmetyków, przez miody, aż po sery.
Codziennie po kilkugodzinnym car cruisingu wracaliśmy do Domku Wędkarza z jedną myślą – czym dziś kulinarnie zaskoczą nas Magda i Stefan? Będziemy długo wspominać ostatnią kolację. Na stole pojawiła się aromatyczna zupa krem z dyni, idealnie przyrządzony i doprawiony schab z sosem grzybowym oraz ciasta francuskie w wydaniu na słodko.
2 komentarze
Polecamy odwiedzić Owczarnię, świetne miejsce.
piękne miejsce, to są na pewno zdjęcia jadalnych serów?