Wyrabianie wizy turystycznej do Iranu to dość intrygująca operacja, która składa się z trzech etapów: załatwiania numeru referencyjnego od irańskiego MSZ, autoryzacji ze strony irańskiej ambasady w Warszawie i wysłania wszystkich niezbędnych dokumentów. W maju 2015 obowiązywały jeszcze stare przepisy, zgodnie z którymi jednorazowy pobyt w Iranie dla Polaków wynosił maksymalnie 14 dni bez możliwości przedłużenia. Obecnie prawo wizowe zostało nieco rozluźnione i o wizę można dostać bezpośrednio na dowolnym lotnisku międzynarodowym na okres 30 dni lub więcej! Oznacza to, że turyści mogą podróżować po Persji przez 30 dni z opcją wydłużenia o kolejne 15 dni.
Załatwianie numeru referencyjnego
Pierwszy etap: kontakt z irańską agencją turystyczną
Jak to wyglądało w naszym przypadku? Bardzo nerwowo i chaotycznie, ale od początku. Wystartowaliśmy od nawiązania kontaktu z irańską agencją turystyczną Key2Persia, która zajmuje się załatwianiem numerów referencyjnych niezbędnych do uzyskania wizy turystycznej do Islamskiej Republiki Irańskiej. Aplikować można bezpośrednio na ich stronie (wniosek wizowy – kliknij), a cała procedura załatwiana jest od początku do końca drogą internetową. Naszą uwagę przykuwa jeden z podpunktów w formularzy, w którym pytają nas o nazwisko rodowe dziadka z dopiskiem „for Arabs only”. Pytają również o miejsce zameldowania po dotarciu do Teheranu, miejsca które zamierzamy zwiedzić oraz hotele, w których planujemy się zatrzymać. Pomijamy te punkty, gdyż dochodzimy do wniosku, że nas nie dotyczą. Nasza wyprawa ma charakter czysto spontaniczny więc żadne hotele nie wchodzą w grę. Bierzemy pod uwagę ewentualny Couchsurfing. Uiszczamy wymaganą kwotę w wysokości 30 euro na konto bankowe z adresem odbiorcy „Porshee”, co wprowadza nas w lekki mindfuck.
Kontakt z pracowniczką agencji – niejaką Zarą, jest utrudniony bo odpisuje rzadko, ale stara nam się pomóc i rozwiać wszystkie wątpliwości. Numer referencyjny od irańskiego MFA otrzymuje się w 99% przypadków i raczej nie ma się czego obawiać. Odmowy są determinowane samopoczuciem irańskiego urzędnika, który jak ma zły humor to wizy nam nie da. Traci się wtedy bezpowrotnie 30 euro, ale można aplikować ponownie i uzyskać numer podczas kolejnego podejścia. Po 10 dniach roboczych od przelewu i przesłania wniosku, dostajemy oficjalną zgodę na wjazd do Persji. MFA uznało, że nie stanowimy zagrożenia dla ich kraju, dobrze patrzy nam z oczu i nie pracujemy dla wywiadu imperialistycznego potwora zza Oceanu.
Kontakt z ambasadą Iranu w Warszawie
Po otrzymaniu wiadomości od Zary po kilku dniach kontaktujemy się z ambasadą Iranu w Warszawie i przemiła pani urzędnik informuje nas, że Persowie nie przefaksowali jednego z numerów referencyjnych, co oznacza, że nie mogą dla jednego z nas wyrobić wizy. Przez następnych kilka dni w napięciu oczekujemy na odpowiedź ze strony Zary, która po kilku dniach odpisuje z typową dla Irańczyków grzecznością: „Dear friend. Do not worry, I will ask the MFA to fax your invitation letter again to the embassy”. Tym razem nasze dane były kompletne i można było przygotować się kompletowania dokumentów do wizy.
Kompletowanie dokumentów wizowych
Ile kosztuje ubezpieczenie pokrywające transport zwłok…
Uzyskanie numeru referencyjnego oznacza w praktyce przyznanie wizy więc jest to na pewno przełomowy moment 😀 Aby sfinalizować procedurę należy skompletować następujące dokumenty:
- Oryginał paszportu wnioskodawcy (ważny przez co najmniej 6 kolejnych miesięcy)
- Kopia strony paszportu z danymi osobowymi.
- Podpisany i wypełniony wniosek wizowy (powinie być wypełniony komputerowo).
- Aktualne kolorowe zdjęcie paszportowe (bez okularów).
- Dowód wpłaty z banku za wnioskowaną wizę (50 EUR).
- Dowód wykupienia ubezpieczenia turystycznego (pokrywającego koszty ewakuacji medycznej oraz transportu zwłok).
Szczególnie intrygujące jest to ubezpieczenie, wzmianka o zwłokach tylko utwierdza nas w przekonaniu, że wybraliśmy odpowiedni kraj 🙂 Koszt trzytygodniowego ubezpieczenia na kilkadziesiąt tysięcy euro to ok. 120-200 zł w zależności od ubezpieczyciela. Należy je złożyć w Ambasadzie lub wysłać pocztą. Przed udzieleniem zgody na wydanie wizy konsul może poprosić o rozmowę. Z informacji od urzędników ambasady wynika, że wizy są wydawane po 7 dniach od złożenia kompletu dokumentów.
Panie z ambasady są wyjątkowo miłe i pomocne
W przypadku, gdy osoba aplikująca chciałaby otrzymać wizę w krótszym terminie, cena wizy ulegnie zwiększeniu o 50%. W naszym przypadku trwało to kilka dni nic nie dopłacaliśmy. Panie z ambasady są wyjątkowo miłe i pomocne. Można się z nimi szybko skontaktować telefonicznie (rozmowa w języku polskim). Nie dopłaciliśmy nawet złotówki. Po paszporty z wbitymi wizami można wysłać kuriera. Warto jednak pamiętać, że jedyną znaną firmą kurierską, która nie obsługuje tej ambasady (chyba mają jakąś kosę z irańskim reżimem, zarząd to pewnie imperialiści :D) jest UPS.
Zamieszanie z paszportami
Wyrobienie wizy do Iranu uruchomiło nasze półkule mózgowe odpowiedzialne za planowanie i logistykę. Problem ze skompletowaniem dokumentów polegał na tym, że dzielił nas dystans 1500 km (Mati siedział w UK, ja we Wrocławiu) tak więc wszystko musieliśmy dograć na popularnym fejsie. Stałem się pośrednikiem kolegi na terytorium RP w załatwianiu przepustki do przekroczenia irańskiej granicy. Paszport został wysłany z UK pocztą i w końcu doszedł po kilkudziesięciu dniach. Nie chce wiedzieć, co by było gdyby ktoś go buchnął w drodze.
Uwaga na paczki wysyłane za pośrednictwem brytyjskiej poczty! Byłem przekonany, że wysyłkę dokończy Poczta Polska, ale po kilku wizytach w oddziale utwierdziłem się w przekonaniu, że coś jest nie tak. Zbliżał się termin wyjazdu, numery referencyjne czekały w ambasadzie, ale brakowało nam jednego paszportu. Zadziałała przytomność umysłu i dociekliwość. Przeszukałem zasoby internetu i natrafiłem na informację, że paczki z brytyjskiej poczty przejmuje firma kurierska GLS. To w oddziale tego przewoźnika od kilku dni znajdywała się paczka, na którą tak czekałem. Największym absurdem całego cyrku był fakt, że oddział kuriera znajdował się 5 minut samochodem od mojego domu. Jeden dzień zwłoki więcej zaowocowałby odesłaniem paczki do nadawcy. Nie byłoby Iranu!
Komplet dokumentów wysłaliśmy BlaBlaCarem do Warszawy, a nasz człowiek odebrał na miejscu paczkę i dostarczył ją osobiście do ambasady. Kilka dni przed wyjazdem mieliśmy w końcu jeszcze gorące wizy i mogliśmy w końcu skupić się na planowaniu trasy wiedząc, że w Persji zobaczymy więcej niż urzędników odpowiedzialnych za kontrolę paszportów 🙂