Gdy ostatnio byłem w Miasto Zabrze miałem jakieś 15 lat i zgubiłem się wraz z Padre błąkając się nocą tramwajami po całej aglomeracji. Tym razem przybyłem w ten region Polski świadomie, aby odbyć podziemny spacer po XIX-wiecznych, oryginalnych wyrobiskach dawnej Głównej Kluczowej Sztolni Dziedzicznej, a także poczuć Mroki Kopalni Guido.
W tej relacji chciałbym razem z Wami przenieść się do śląskiego podziemia byłego imperium węglowego tej części Starego Kontynentu. Na zaproszenie Muzeum Górnictwa Węglowego w Zabrzu będę podróżował pod ziemią w stylu, który lubię najbardziej – brudnym, nieoczywistym, na własnych nogach, męcząc się nieco i marznąć po drodze.
Sztolnia Królowa Luiza, czyli płyniemy łodzią pod centrum Zabrza
Ile na świecie jest miast, których centra można zwiedzać podziemnymi korytarzami? Zabrze jest jednym z takich miejskich ośrodków, które skrywa w czarnych jak smoła głębinach najdłuższą podziemną trasę w górnictwie węglowym. Fragment podziemnych wyrobisk przebywa się tu pieszo, a 1100 metrów to unikatowy, podziemny spływ łodziami – czytamy na oficjalnej stronie Sztolni Królowa Luiza. Podziemny spacer pod centrum 170-tysięcznego miasta aglomeracji śląskiej był wystarczającym motywatorem, aby stawić na miejscu i na własnej skórze przekonać się jak wygląda górniczy świat.
Meldujemy się z Padre na ul. Wolności 408, skąd startuje Podziemny Spływ Sztolnią, jeden z kilku wariantów zwiedzania obiektu. Wita nas pan Krzysztof Wojtas, inżynier górnik w stanie spoczynku z 30-letnim stażem pod ziemią. Ubieramy kaski, zapinamy górnicze latarki i zjeżdżamy pod ziemię. Rozmowy w windzie są tylko obiecującym przedsmakiem tego, co nastąpi.
Sztolnia, w przeciwieństwie do kopalni Guido, to 90% wilgotność, liczne zacieki, kapiąca zewsząd woda, niska temperatura i orzeźwiające płuca powietrze. Spacerując po XIX-wiecznych, oryginalnych wyrobiskach dawnej Głównej Kluczowej Sztolni Dziedzicznej momentami czułem się jakbym przyjechał na sanatoryjny turnus do Ciechocinka. Zwiedzanie trwa ponad dwie godziny i w tym czasie dowiadujemy się, jak wyglądała praca górników 100-150 lat temu, jakim niebezpieczeństwom musieli stawiać czoła, a także kto i w jaki sposób rozwijał węglowe eldorado regionu.
Czym jest hercówa i dlaczego górnicy zjeżdżali pod ziemię z kanarkami
W trakcie zwiedzania głębin kopalni dowiadujemy się m.in. czym jest „hercówa” czyli górnicza łopata w kształcie serca. Nasz przewodnik tłumaczy nam, dlaczego dla górników kwestią życia i śmierci była obecność pod ziemią kanarków…Tak, gdy ptasi śpiew zanikał, był to dowód na obecność niewidzialnej śmierci, czyli metanu. Wizyta w sztolni uzmysławia, że pracujący tu górnicy musieli okiełznać dwa niezwykle groźne żywioły – ognia i wody. Pierwszy był konsekwencją kumulacji groźnych gazów, która w konsekwencji prowadziła do niekontrolowanego wybuchu. Drugi to liczne zalania drążonych w skałach korytarzy, zamykające górników w śmiertelnej pułapce bez wyjścia.
Spływ łodzią i spektakl niezwykłych światłocieni
Podziemny spływ łodziami w historycznych wyrobiskach jest punktem kulminacyjnym podziemnej eskapady. Pokonujemy ponad kilometr wąskim kanałem, wsłuchując się w głosy legendarnego na Górnym Śląsku Skarbnika i Utopka, a także podziwiając fantastyczne iluminacje świetlne. Bywają momenty, w których dryfujemy w pełnej ciemności, słysząc tylko donośny głos inżyniera Wojtasa. Na finiszu docieramy do tzw. mijanki, miejsca, w którym pozdrawiamy się siarczystym „Szczęść Boże” z innymi uczestnikami podziemnego spływu. Wypływamy na ul. Miarki w samym centrum Zabrza, co stanowi miłe zaskoczenie i jest świetnym zwieńczeniem wodnego rajdu po sztolni.
Pływanie łodzią pod centrum 170-tysięcznego miasta w akompaniamencie nacieków wapiennych, bujnej roślinności, 90% wilgotności i unoszących się w powietrzu niecodziennych zapachów sprawiło nam dużą frajdę i bez wątpienia jest po Kopalni Guido turystyczną wizytówką Zabrza!
Kopalnia Guido, czyli zjeżdżamy napić się piwa 320 metrów pod ziemię
Mroki Kopalni to wyprawa w najgłębsze i najbardziej surowe rejony Kopalni Guido. Po raz kolejny przekonujemy się jakich świetnych przewodników w swoich szeregach ma Muzeum Górnictwa Węglowego w Zabrzu. Przed gmachem szybu kolejowego kopalni Guido wita nas pan Marek Mieczkowski, z którym samotnie przez dwie godziny będziemy eksplorować zabytkową kopalnię kilkaset metrów pod ziemią. Tym razem ubrudzimy się nieco bardziej niż w Sztolni Luiza, ale podobnie jak u Królowej, zakładamy kaski i zabieramy ze sobą górnicze latary.
Skala trudności przejścia Mroków Kopalni jest porównywalna z poruszaniem się po średniozaawansowanych górskich szlakach. Niekiedy jest nisko i trzeba się schylić, innym razem podejść pod górę, a jeszcze innym przeciskać przez wąskie korytarze. Temperatura panująca na trasie to ok. 20 stopni Celsjusza, jest zdecydowanie cieplej niż w Sztolni.
Kopalnia Guido – krajobrazy poziomu 355
Pod ziemię zjeżdżamy górniczą szolą z prędkością kilku metrów na sekundę. Co czeka nas ponad 300 metrów pod ziemią? Surowa sceneria górniczych upadów o sporym nachyleniu, wzniosów, ciasnych przesmyków i zakurzonych komór. Eksplorowanie głębin kopalni jest na każdym kroku fascynującym przedsięwzięciem. Na dole nie jesteśmy sami – towarzyszą nam przenośniki zgrzebłowe, rurociągi do tłoczenia podsadzki i rozbudowany konglomerat górniczej stali. Idąc po ciemku wydrążonymi w skałach i węglu kamiennym tunelami natrafiamy na liczne pyłowe zapory przeciwwybuchowe, które przez dziesiątki lat chroniły górników przez ewentualną eksplozją pyłu węglowego. Co kilkaset metrów natrafimy na listy z górniczych, osobistych pamiętników, których przekaz przez długi czas dudni w głowie. Gdy dochodzimy do najniższego poziomu 355 metrów pod ziemią łączymy się z dyspozytorem, aby przetestować system alarmowy. Syrena dźwiękowa ciągnie się długimi wykopami kopalni Guido.
Gdy zgasisz latarkę, zobaczysz prawdziwą ciemność
Gdy gasimy latarki, przenosimy się do zupełnie innego świata. Ciemność! Widzę ciemność. Ciemność widzę…Niesamowite, jak wiele w takiej sytuacji zależy od chociażby szczątkowego światła wydobywającego się z awaryjnej diody latarki. Ta dioda może uratować życie doprowadzając górnika do wyjścia ewakuacyjnego. Po omacku żaden przedstawiciel gatunku homo sapiens nie byłby w stanie odnaleźć właściwej drogi. Kulminacją wrażeń na poziomie 355 jest wąskie przejście przez ponad stumetrową ścianę węglową o dużym nachyleniu. Strop podtrzymywany jest w tym miejscu przez popularne na śląsku „walencioki”, czyli stojaki marki Valent. W żadnym innym miejscu kopalni nie będziesz w tak bliskim kontakcie z pokładami węgla kamiennego. To zarazem ostatnie miejsce fedrunku w Kopalni Guido.
Najniżej położony pub w Europie
Zwieńczeniem kopalnianej pielgrzymki jest wizyta w Pubie 320, najniżej położonym barze na Starym Kontynencie. Tutaj, 320 metrów pod ziemią w sercu górnośląskiej aglomeracji, napijesz się uczciwie uwarzonego piwa rzemieślniczego Guido. Do wyboru do koloru – ciemnego, jak węgiel lub jasnego. Zjemy też kopalnioka, symbol górniczej krainy na Śląsku.
Niesamowite, jak Zabrze przywróciło do życia obiekty wymarłe. Zarówno Kopalnia Guido, jak i Sztolnia Królowa Luiza są turystycznymi atrakcjami dużego kalibru, dla których warto tu przyjechać z każdego zakątka Polski. Jesteśmy, wraz z Padre, pod ogromnym wrażeniem wiedzy, doświadczenia i klasy przewodników, interaktywnych prezentacji i niekonwencjonalnych form zwiedzania, takich jak Mroki Kopalni, Szychta czy Spływ Łodzią. Jeśli będziecie na Górnym Śląsku, wpadnijcie tu na jeden dzień i poczujcie, jak bije industrialne serce Zabrza. Kopalnia Guido i Sztolnia Królowa Luiza to atrakcje światowego formatu.
Post powstał w ramach płatnej współpracy z Kopalnią Guido i Sztolnią Królowa Luiza w Zabrzu.