Czy wiedzieliście, że Kambodża ma w swojej gastronomicznej ofercie tarantulę? Smażony pająk jest kulinarną ciekawostką, którą spotkać można w knajpach w Phnom Penh, na bazarach i w słynnym miasteczku Skuon. Nie jest to specjał dostępny powszechnie, gdyż ma on on jedynie wąską grupę zagranicznych sympatyków. Niemniej stanowi ciekawy element poznawczej układanki khmerskiej kuchni.
Jedna z teorii głosi, że pająki zaczęto jeść w Kambodży w czasie brutalnych rządów Czerwonych Khmerów, kiedy jedzenie było rzadkie, a głód powszechny. Niektórzy jednak podważają tę wersję, twierdząc, że jest jedynie usprawiedliwieniem komercjalizacji krajowej turystyki. W tym wpisie zabiorę Was do centrum Phnom Penh na pajęczy poczęstunek. Jak smakuje smażony pająk? Czy to bezpieczne? Gdzie znajduje się stolica smażonych pająków w Kambodży? Serdecznie zapraszam do lektury.
Smażony pająk królem miasteczka Skuon
W stolicy dystryktu Cheung Prey w prowincji Kampong Cham znajdziecie prawdziwe królestwo smażonego pająka. Miasteczko Skuon, nazywane również Spiderville, ściąga na okoliczny targ pajęczaków zagranicznych turystów. Market ten słynie z pajęczych przekąsek, na wystawionych tacach piętrzą się smażone tarantule wielkości ludzkiej dłoni. W różnych formatach i wariantach przyprawienia. Lokalna społeczność świetnie wykorzystała pająka do promocji miasta. Pająk, który w Kambodży jest równie powszechny jak niektóre gryzonie w Polsce, daje biednym Khmerom z prowincji zysk z turystyki.
Przydrożna przekąska stworzona dla masowego turysty?
W sieci natrafiłem na ciekawy artykuł Phila Leesa z bloga Intrepidtravel.com. Autor w artykule poświęconym pająkom twierdzi, że moda na smażonego pająka nastała wraz z rozwojem międzynarodowej turystyki. Jego zdaniem smażony tarantula został stworzony pod zagranicznych turystów, a sami Khmerzy wcześniej nie traktowali go za smaczną przekąskę, co więcej nigdy się nim nie zajadali. Czy zatem handel pająkami zrodził się wraz z nadejście masowej turystyki? Niekoniecznie. Mieszkańcy Skuon wykorzystywali ptaszniki kambodżańskie już kilka pokoleń wcześniej do produkcji tradycyjnych medykamentów na ból gardła, a także lepszą kondycję płuc i serca. Jest też wielce prawdopodobne, że świadomość konsumpcji pajęczaków wzrosła po okresie polpotyzmu, gdzie głód przybrał niesamowitą wcześniej skalę.
Ile zarabia łowca pająków?
Tropienie ptaszników wydaję się całkiem intratną profesją. Najlepsi łowcy są w stanie upolować do 200 pająków dziennie. Następnie udają się na okoliczny bazar i sprzedają tarantulę po 1000 KHR za sztukę, co jest odpowiednim +- 0,2 USD. To całkiem niezły pieniądz, jak za kilka godzin pracy dziennie. Oficjalnie średnia zarobków w Kambodży wynosi 1 175 950 KHR (290 USD), ale nie oddaje ona realiów panujących na prowincji, gdzie ludzie zarabiają o wiele mniej.
Sprzedawca narzuca swoją marżę i sprzedaję tarantulę z podobnym zyskiem np. 4055 KHR za sztukę (1 USD). Wolnorynkowa transakcja sprawia, że zarówno łowca, handlarz, jak i przyszły konsument są zadowoleni. Niestety rozrastająca się tendencja urbanizacji wsi na obszarach leśnych prowadzi do destrukcji naturalnego środowiska życia pająków. Jeśli proces ten nie zostanie w porę powstrzymany, turystyczny trend na jedzenie tarantuli może się w Kambodży skończyć.
Smażony pająk za kilkadziesiąt centów, a w stolicy za 8 USD
Wizyta na targu pająków w Skuon potwierdza również starą jak świat zasadę, że na prowincji ceny są po prostu niższe. Za smażonego tarantulę zapłacicie na lokalnym bazarku 1 USD, co i tak jest kwotą z turystyczną marżą. Dla przykładu za podobne danie w stołecznej knajpie o wyższym standardzie zapłacicie kilkadziesiąt razy więcej. W restauracji Romdeng za dwa smażone pająki i miseczkę sosu zapłaciliśmy w 2017 r. równowartość 8 USD.
Jak smakuje smażony pająk?
W odnóżach nie ma zbyt wiele jedzenia, podczas gdy głowotułów i odwłok zawierają delikatne, białe mięso[1]. Odwłok zawiera brązową substancję, na którą składają się organy wewnętrzne zwierzęcia, a także jaja oraz kał. Jedni uważają tę część potrawy za smakołyk, drudzy odradzają jej spożywania
1 comment
szkoda tych pięknych zwierząt 🙁 jestem fanką pająków, i już w Tajlandii smutno mi było patrzeć na te robione ewidentnie pod turystów 'atrakcje’- pająki i skorpiony na patyku… Mam nadzieję, że po przeczytaniu Twojej recenzji więcej osób sobie odpuści zakup takiej 'przekąski’
PS. tarantula to nie to samo, co ptasznik- w języku polskim. Po angielsku owszem, ale u nas tarantule to pająki z rodzin pogońcowatych 🙂