Subiektywny poradnik backpackera: bez tych rzeczy nie wyruszam w podróż
Gdy sięgam pamięcią do swoich pierwszych backpackerskich wypadów łezka kręci mi się w oku. Nie zastanawiałem się wówczas, co zabrać w podróż. Chłopina odziany dokładnie tak samo, jak chodząc po dolnośląskich ulicach, bujał się kilka tysięcy kilometrów dalej. W innej strefie klimatycznej i kręgu kulturowym, kogo to wówczas interesowało. Na pewno nie mnie, studenta nauk politycznych, który właśnie złapał bakcyla na stopowanie po byłych republikach ZSRR. Gdy jednak do podróżowania budżetowego z plecakiem doszły kolejne zainteresowania, jak dzikie biwakowanie czy bushcraft, zacząłem się baczniej przyglądać rynkowi taktycznych urządzeń usprawniających sztukę przetrwania, chodzenia po górach czy spania pod chmurką w lesie.
Mijały lata, a ja zacząłem przywiązywać się do niektórych elementów kreowanego ekwipunku. Częścią z nich byłem początkowo zaintrygowany, ale ostatecznie nie zdały egzaminu okazując się zupełnie niepotrzebne. Po 10 latach kolekcjonowania różnych outdoorowych totemów postanowiłem podzielić się z Wami moimi przemyśleniami dot. wyprawowego asortymentu. Czytelniku nie traktuj tego wpisu, jako drogowskaz, co koniecznie musisz mieć w plecaku. Weź go bardziej za luźną opowieść o tym, co ma w sakwie taki gość jak, ja i odpowiedz sobie na pytanie, czy zwiedzasz świat w podobny sposób.
Szczęki Krokodyla – Kanion Yangykala, Turkmenistan 2019
Spakuj się z głową, bo inaczej nabawisz się garba
Jest czymś oczywistym, że w podróż chce się wziąć możliwie jak najwięcej praktycznych klamotów. Przezorny zawsze ubezpieczony, tak jest, ale cokolwiek czynisz, mądrze czyń, a patrzaj końca. Wielokrotnie tułając się po świecie przerabiałem scenariusz przeładowanego plecaka. Za każdym razem plułem sobie w brodę, dlaczego spakowałem tyle ciężkich pierdół, z których dodatkowo jeszcze nie będę korzystać.
Od kilku lat staram się nie mieć więcej na plecach niż 15 kg. Najlepiej gdy mój tornister waży ok. 12 kg, wtedy korpus toczy się po nawierzchni w optymalnym tempie. Piękny był rok 2014, z którego poniżej zamieszczam pamiątkową kliszę. Na 12- dniowego tripa po Azerbejdżanie spakowałem się do 35-litrowego plecaczka, podpinając do niego tylko camelbaka i karimatę. Piękne czasy ekwipunkowego minimalizmu wynikające z kompletnej nieświadomości zagrożeń, jakie mogą na mnie czyhać w środowisku pustynnym, górskim czy leśnym.
Kmicic na rozdrożu – Góry Wielkiego Kaukazu, Azerbejdżan 2014
Co powinieneś zabrać w podróż z plecakiem?
Jest wiele rzeczy, które można zabrać ze sobą w podróż z plecakiem. Sztuką jest jednak wypracowanie autorskiego kitu wyprawowego, do którego ma się przekonanie i z czystym sumieniem można go polecić innym. W niniejszym opracowaniu znajdziesz 14 rzeczy, które powinny znaleźć się w Twoim plecaku. Dla kogo będzie pomocny ten artykuł? Dla wszystkich geeków trekkingu, dzikiego biwakowania, survivalu, bushcraftu czy bikepackingu. Jeśli podobnie jak ja, podróżujesz w trybie wolnym tj. często przemieszczasz się stopem, śpisz na dziko w namiocie lub hamaku, a od wielkich miast czy restauracji wolisz reset w lesie i kuchnię polową, przeczytaj do końca. Powinieneś znaleźć coś dla siebie.
Czym JEST mój subiektywny niezbędnik backpackera
Jest zbiorem akcesoriów outdoorowych, z których korzystam od wielu lat i które towarzyszyły mi w kilkudziesięciu wyprawach po Europie, Afryce, Kaukazie, Bliskim Wschodzie i Azji Środkowej. Są to sprawdzone produkty, które mnie nie zawiodły, a wielokrotnie pomagały w zaoszczędzeniu pieniędzy, czasu czy resztek zdrowia.
Koniec świata – pogranicze uzbecko-turkmeńskie, 2014
Czym NIE JEST mój subiektywny niezbędnik backpackera
Ten poradnik nie jest uniwersalnym zestawem dla każdego geeka podróży z plecakiem. W zależności od preferencji niektórych bardziej przypadnie do gustu czołówka Petzla, a innym Fenixa. To, że wymieniłem wiele sprzętów, nie oznacza, że wybierając się na dwudniowy biwak z Wrocławia w Góry Sowie należy spakować je wszystkie. Oczywiście byłby to nonsens. Mnie przez większość podróży wystarczał najtańszy namiot z Decathlonu, ale oczywiście nie oznacza to, że nie mogłem w ciągu ostatnich 10 lat zainwestować w lepszy, zdecydowanie bardziej wygodny.
Camelbak – bez niego się nie ruszaj!
Swojego pierwszego camelbaka kupiłem prawie 10 lat temu od emerytowanego żołnierza polskiej misji w Afganistanie. Nie sądziłem wówczas, że zabiorę go później do kilkudziesięciu krajów i będzie pełnił funkcję podstawowego zbiornika na wodę z całego ekwipunku. Pisząc o camelbaku mam oczywiście na myśli produkt amerykańskiej firmy CamelBak. Camel będzie Twoim niezbędnikiem szczególnie wtedy gdy wybierasz się na aktywny trip do krain, gdzie jest gorąco i trzeba częściej niż zawsze nawadniać organizm. Zyskasz 3 litry długo schłodzonej wody, do której ma się łatwy dostęp podczas wielogodzinnych marszów, w samochodzie czy śpiąc w namiocie.
Camelbak posiada dwie niezwykle ważne funkcje. Po pierwsze utrzymuje określoną temperaturę wody przez długi czas. Gdy na zewnątrz jest gorąco, woda w środku będzie chłodna. Dzięki dostępnym kieszeniom możliwe jest np. przechowywanie czekolady czy batonów, które przy żarce nie ulegną roztopom. Drugą funkcją jest przechowywanie dokumentów czy pieniędzy. Z camelem nałożonym z przodu przemierzyłem pieszo wiele przejść granicznych, upadłych dzielnic i tłocznych bazarów, mając zawsze tę świadomość, że żaden kieszonkowiec mnie nie okradnie bez uprzedniego powalenia na ziemię.
Numbat – najlepszy organizer na klatę, jaki miałem
Podróżując z plecakiem warto zadbać o dobrą organizację najpotrzebniejszych akcesoriów. Numbat od polskiej marki Helikon jest taktycznym chest packiem wykonanym z Cordury® 500D. W głównej komorze znajduje się kilkanaście różnych schowków, a do środka poza mapą, forsą i dokumentami (specjalnie laminowana komora) zazwyczaj pakuję:
- nóż, latarkę, tytoń, plastry, telefon, okulary, bandanę, długopis, notatnik, rozpałkę, ładowarkę
Poza główną komorą istnieją dwie przednie kieszonki wykonane z elastycznego materiału. Zaprojektowano je z myślą o małych strategicznych elementach, takich jak np. karta pamięci, bagnet do wyjmowania kart SIM etc. Raz włożona rzecz do środka nie ma prawa z niego wypaść. Od spodu znajduje się kieszeń na nóż typu finka lub latarkę. Super patentem jest opcja otwarcia panelu pod kątem 90 stopni. Korzystałem na wielu tripach i jest to genialny produkt. Brawo Paweł „Super” Supernat.
Odpowiedni outfit – buty, kurtka, odzież merino
Im człowiek jest starszy, tym bardziej docenia produkty renomowanych marek. Zaczyna liczyć się jakość materiału i patenty, które są pozornie nieistotne, ale robią różnicę w terenie. W tripa z plecakiem zabieram ze sobą zawsze kilka szybkoschnących koszul z długim rękawem, obowiązkowo dwie bandany (głowa i kark), porządną kurtkę przeciwwiatrową i przeciwdeszczową, a także przygotowane do wypadu buty trekkingowe za kostkę. Osobiście uważam, że bojówki (długie lub krótkie) są najlepszymi spodniami na terenowe szlajanie. Najlepiej z elastycznego materiału i łatwo schnące. Podstawą długich wypraw jest zawsze odzież termoaktywna z wełny merino. Warto sprawić sobie taki komplet + skarpety. Gdy wiem, że będzie piździło i mam ze sobą mało rzeczy, pakuję do sakwy również sweter norweski Norpool i skarpety z alpaki.
Od lat jestem wielkim fanem wyrobów polskiej marki Helikon. Szczególnie linia survivalowa cieszy się moim uznaniem. Korzystam od lat z kurtki Anorak Pilgrim (idealna na robienie bazy i dłuższe biwakowanie), koszulek z bawełny organicznej czy serii Woodsman. Topowa jakość, ciuchy na wiele lat użytkowania, jak nie na całe życie.
- Kurtka przeciwdeszczowa Vaude
- Kurtka Helikon ANORAK PILGRIM®
- Odzież termoaktywna merino Vaude
- Buty trekkingowe SALOMON X ALP MID GTX Gore-Tex
- Koszula Zara Traveller
- Koszula Quiksilver Waterman
- Bojówki Quiksilver Waterman
- Bandana z merino Helikon
- Rękawiczki Helikon Woodcrafter
- Chusta Buff
- Skarpety bambusowe
Kosmetyczka wyprawowa
Nie tylko kobity stoją przed dylematem: co zrobić, żeby nie zabrać dużo, a jednocześnie wszystko to, co potrzebne. Zwłaszcza jeżeli masz do zabrania plecak, a Twoje plany nie uwzględniają pobytu all-inclusive w wygodnym hotelu. I choć „kosmetyczka” to słowo, które dla rasowego podróżnika nie brzmi zbyt dumnie, to produkty higieny osobistej są czymś, czego nawet podczas najbardziej brudnej wyprawy po prostu nie może zabraknąć. Z pomocą przychodzą kosmetyki wielofunkcyjne i lesswaste, które pozwolą Ci zaoszczędzić wiele miejsca.
Co warto zapakować do męskiej kosmetyczki? Na pewno krem do twarzy, który nawilża spierzchniętą słońcem czy wysuszone wiatrem lico. Minimalistom szczególnie przypadnie do gustu wielofunkcyjny produkt, jakim jest mydło 3w1 do twarzy, ciała i włosów. Uniwersalny i kompaktowy kosmetyk w formie sztyftu nie dość, że jest bardzo wydajny, to także ze względu na swoje bakteriobójcze i detoksykacyjne właściwości – niezwykle przydatny szczególnie w spartańskich warunkach. Stawiam na produkty stworzone w duchu zero waste – w formie kostek, dzięki którym nie obciążysz zanadto swojego ekwipunku, a utrzymasz higienę w niezłej kondycji.
- Kosmetyczka North Face z poliamidu
- Szampon z odżywką 2w1 z węglem drzewnym 85 ml, ZEW for men
- Multi-zadaniowy krem nawilżający do twarzy z czarną hubą 30 ml, ZEW for men
- Mydło do twarzy, ciała i włosów 3w1 z węglem drzewnym 85 ml, ZEW for men
- Miska turystyczna Sea To Summit Kitchen Sink 5 L
- Ręcznik szybkoschnący
- RABAT 20%: w sklepie www.na-ko.pl z kodem NAWYLOCIE20
Namiot – 30 krajów w dwójce za sto złotych
To trochę absurdalnie, ale w 80% moich wypadów przekimałem w dwuosobowej jamie z ceraty Quechua MH100. Namiot ten kupowałem wielokrotnie, bo często go gubiłem, zostawiałem na lotnisku, dawałem komuś w prezencie czy wyrzucałem z powodu zużycia. Ten dwuosobowy kokpit uważam za dobrodziejstwo, bo nigdy mnie nie zawiódł mimo licznych mankamentów. Nie znajdziecie w nim przedsionka, a więc brudne buty i plecaki śpią z Wami, jest dość ciasny i gdy zaczyna grzać z rana w środku tworzy się plantacja pomidorów na wrocławskich Siechnicach. Z biegiem czasu zainwestowałem w ten sam model z funkcją Fresh and Black, która zapewnia komfort spania w ciemności i chłodzie.
Namiot był ze mną na 3 kontynentach w ponad 30 krajach. Spałem w nim w przedziale temp. -5°C do + 30°C. Sprawdził się tak samo dobrze w rumuńskich Karpatach w zimie, na mongolskim stepie czy w Górach Sowich na Dolnym Śląsku.
- Namiot kempingowy Quechua MH100 2-os. Fresh and Black
Uchwyt do aparatu Peak Design
Obowiązkowo do plecaka podpięty mam uchwyt Peak Design Capture V3, bez którego już nie wyobrażam sobie focenia w terenie. Capture V3 to trzecia najmniejsza wersja najlepszego mocowania aparatu na świecie. Objęty dożywotną gwarancją producenta Capture charakteryzuje udźwig nawet do 90 kg. Uchwyt można zamontować na plecaku lub do paska od spodni. Zmiana obiektywów czy montaż/demontaż aparatu jest niezmiernie prosty i szybki. To rozwiązanie docenią fotografowie każdego szczebla, szczególnie jeśli korzystają z teleobiektywów. Peak Design pozwala łączyć trekking z pasją dokumentowania świata. Niezwykle, ile radości kryje się w tym małym ustrojstwie.
Tip: Warto mieć dodatkowy komplet śrub zaciskających i płytki Pro – Dual Plate V3. Gdy zgubicie jeden z tych elementów uchwyt z automatu straci swoje właściwości. Miałem taką sytuację zwiedzając Petrę. Na szczęście jeden z beduinów odnalazł ją w piachu na trasie, której uczęszczają dziennie tysiące turystów. Głupi zawsze szczęście.
- Uchwyt Peak Design Capture V3 [na zdjęciu starszy model V1)
- Płytka Pro – Dual Plate V3
Kuchenka survivalowa i rozpałka
Nie ruszam się nigdy w teren bez tych 5 magicznych blaszek stali. To kuchenka ekspedycyjna do przygotowywania posiłków w terenie. Po złożeniu mieści się w tylnej kieszeni spodni. I to jest jest największa zaleta. Gdyby jeszcze ważyła niewiele, nie można mieć jednak wszystkiego. Ja korzystam z kuchenki marki Survivaltech v.3 o grubości ścianek 0,6 mm. Teoretycznie jak podaje producent
Dwie małe gałęzie z suchego drzewa wystarczają w zupełności aby doprowadzić 0,5 litra wody do wrzenia w czasie do 8 minut.
Niestety mnie nigdy nie udało się osiągnąć takiego rezultatu. Nie zmienia to jednak faktu, że jest to naprawdę niezbędny element ekwipunku. Mały, szybki w montażu i zasilany wszystkim, co jest pod ręką. Demontaż jest nieco bardziej czasochłonny. Kuchenka musi wystygnąć, a stalowe ścianki najlepiej umyć wykorzystując do tego wodę z piaskiem.
Pakiet kawosza
Mogę mieć mokre buty, nie myć paszczy przez kilka dni czy zjeść jajówę bez chleba. Nie jestem jednak w stanie celebrować rozpoczynającego się dnia bez łyka oleistej kawy. W podróż zabieram ze sobą naprzemiennie dwa urządzenia do parzenia kofeinowych eliksirów. Pierwszym z nich jest klasyczna kawiarka włoskiej marki Bialetti w wersji Moka Alpina. Jest to prezent od zaprzyjaźnionego projektu Kino Włoskie, a sam wyrób jest hołdem dla specjalistycznej włoskiej piechoty górskiej Alpini. Pokrywka i pióro odzwierciedlają charakterystyczne cechy czapek noszonych przez żołnierzy tej formacji. Dlaczego zabieram ze sobą tak nieporęczny i średnio uniwersalny zestaw? Z dwóch powodów. Żaden inny rytuał parzenia nie rajcuje mnie bardziej niż w formacie kawiarkowym. Lubię olej sączący się z tego małego Robin Hooda.
Smaczny jest również aeropress, który daje wspaniałą równowagę między ciałem a czystością parzonej kawy. Absolutnie genialnym produktem, z którego korzystam również w domu, jest zaparzacz do kawy AeroPress. To amerykańska firma, które produkuje również w USA, na opakowaniu nie ma więc marketingowego „Designed in US, made in China”, ale dumne „made in USA„! Jakość wykonania petarda, niewielka waga i super kubek, z którego można również pić wodę lub zalewać zupki. Dedykowane filtry przelewowe w liczbie 350 sztuk starczą na wieczność.
- Klasyczna kawiarka Bialetti Moka Express Alpina
- Zaparzacz do kawy AeroPress
- 250 gram świeżo zmielonej kawy Czarny Deszcz Gwatemala
- Kuksa fińska
Multitool, bo nigdy nie wiesz, jak skończysz
Nie trzeba przedstawiać prawdziwego Mercedesa wśród multitooli, czyli amerykańskiej firmy Leatherman. Warto jednak szerzej opisać model, który zoptymalizowano pod kątem wytrzymałości i wielkości, jednocześnie zachowując najważniejsze funkcjonalności. Tak powstał Rebar – masywne kombinerki, przecinak do drutu i 17 narzędzi mogących znacznie zwiększyć szansę wyjścia z patowej sytuacji.
Nowy Rebar waży niespełna 200 g i jest jednym z bardziej kompaktowych urządzeń tego typu na rynku. Wykonany w 100% ze stali nierdzewnej jest przeznaczony do wykonywania najtrudniejszych zadań. Połowa mebli w moim M2 skręconych została za pomocą właśnie tego małego majgajvera.
- Multitool Leatherman Rebar Coyote z kaburą
Plecak dla fotografa i łowcy przygód
Długo szukałem plecaka wyprawowego, który będzie odpowiedni do spakowania aparatu i biwakowych akcesoriów. W końcu trafiłem na produkt tworzony przez dwójkę amerykańskich braci z projektu Wandrd. Plecak HEXAD Access Duffel wykonany jest z wodoodpornego materiału Tarpaulin i elementów nylonu balistycznego 1680D. Zewnętrzne suwaki są bryzgoszczelne i optymalnie zabezpieczone. Jest to idealny plecak dla fotografa, który podróżuje w plecakiem objęty dożywotnią gwarancją. Maksymalna pojemność to 45 litrów, a waga wyjściowa niecałe 2 kg (to jest minus). Plecak otwiera się jak książka, a użytkownik ma do dyspozycji następujące opcje:
- Główna komora na odzież i akcesoria
- Dwie mniejsze komory na elektronikę i inne przedmioty (z dostępem do każdej z nich od zewnątrz)
- Worek na brudne ciuchy
- Kieszeń na laptopa: 39 x 25 x 2,5 cm
- Specjalna kieszeń z blokadą RFID
- Dwie boczne kieszonki na telefon czy dokumenty (w tym jedna z polarową wyściółką)
- Górna i dolna kieszeń na latarki, noże, pokrowiec przeciwdeszczowy
Plecak HEXAD Access Duffel może również pełnić funkcję torby. Jeśli jesteś fotografem warto dokupić dedykowane wkłady fotograficzne Wandrd Camera Cube Essential idealne do body, obiektywów, drona DJI i pozostałej elektroniki.
Elektronika i zaplecze
Niestety jestem gadżeciarzem i zawsze zabieram ze sobą mnóstwo elektroniki. Na swoją obronę mogę jedynie rzec, że to w dużej mierze ze względu na zamiłowanie do fotografii. Jeśli do robienia fot wystarczy Ci telefon, zyskasz śmiało kilka kilogramów, których ja już na starcie nie mam. Najważniejszy z całego zestawienia jest jednak smartfon, ładowarka i dobrej pojemności powerbank. Pozostałe akcesoria to dodatki, które wynikają z zajawki (np. robienia fot) lub po prostu umilają czas spędzony na łonie natury (choć Bob Dylan do whiskey i ogniska może też wybrzmieć z głośników telefonu).
- Fotografia: body, dwa obiektywy (tele + stałka), GoPro, dron, statyw, mikrofon, karty pamięci
- Zasilanie: kilka powerbanków, baterie litowe, solar
- Okablowanie: ładowarki, kable połączeniowe, hub
- Inne: smartfon, głośnik, słuchawki, zegarek
Nóż – twój kompan na dobre i na złe
Nie jestem nożownikiem, ale lubię mieć przy sobie więcej niż jedną kosę. Of course w podróży z plecakiem, niekoniecznie w trakcie świątecznego bankietu z rodziną. Zaraz wytłumaczę dlaczego. Jestem fanem noży szwedzkiego producenta Morakniv. Nie ma rynku full tangów wykonanych tak dobrze w tak dobrych cenach. Strata noża za 10 USD (przez zgubienie czy np. kontrolę na lotnisku) będzie bolała mniej niż personalizowanej finki z grawerem od ojca. Podróżując po interiorze azjatyckim czy krajach Bliskiego Wschodu przekonałem się, jak cennym prezentem dla ludności tubylczej są te noże. To kolejny powód, dla którego warto mieć zawsze przy sobie morę np. niezawodny model Companion.
Alternatywnie polecam najlepszy składany nóż w swojej klasie cenowej – Ganzo Firebird F740-BK. Składaki mają to do siebie, że często tracą stabilność ostrza po otwarciu. Też nóż jest naprawdę niezniszczalny. Mam go 7 lat, nie łapie rdzy, jest długo ostry i do tego wszystko się w nim „trzyma kupy”. W plecaku zawsze mam 2 dodatkowe ostrza. Pierwszym z nich jest klasyczny składany Opinel, który jest lekki i nadaje się idealnie do przygotowywania strawy. Drugim Morakniv Eldris ultra poręczny nóż, który można nosić na szyi. Traktuję go, jako ostatnią deskę ratunku, gdy już stracę wszystkie inne maczety.
- Nóż składany Ganzo Firebird F740-BK
- Nóż składany Opinel
- Nóż na szyję Morakniv Eldris
- Nóż full tang Condor Bushlore
Oświetlenie
Od kilku lat korzystam z latarek dwóch producentów: Mactronic (Polska) i Ledlenser (Niemcy). Ta pierwsza ma dość konkurencyjne ceny i mimo, że wieje mocniej Państwem Środka to zachowuje sensowny stosunek na linii jakość-cena. Z moje perspektywy najważniejsza jest czołówka. Ręczne doświetlenie jest dodatkiem. Przy wyborze latarek sugerowałem się opcją zasilania przez USB (doładowywania aku bezpośrednio z powerbanka) i mocą. Oświetlenie na poziomie 600 lumenów z możliwością regulacji w zupełności wystarczy. Ciekawym modelem jest Cyclope II – latarka, która może być montowana na głowę lub za pomocą specjalnego klipsa na każdy innym element odzieży wierzchniej.
- Latarka ręczna akumulatorowa Mactronic BlackEye 1000 lm
- Latarka ręczna akumulatorowa Mactronic Sniper 130 lm
- Kątowa latarka czołowa Mactronic Cyclope II 600 lm
- Latarka czołowa Mactronic Maverick 510 lm
- Latarka czołowa Ledlenser H14R.2
Środki na insekty
Brak insektów to jeden z powodów, dla których lubię klimaty pustynne, stepowe, generalnie bliskowschodnie. Gdy jednak wybieram się do lasu, nad jezioro czy inne podmokłe tereny, staram się zawsze pamiętać o ochronie przeciw kleszczom i komarom. Na przestrzeni wielu lat próbowałem wielu sposobów na ich odstraszenie i ucząc się na błędach mam już swoje sprawdzone rozwiązania. Pierwszym z nich jest Mugga, niezwykle skuteczny repelent, który w wersji DEET 50% naprawdę pomaga. Warto mieć zawsze w plecaku ten preparat przeciw pajęczakom i owadom.
Kolejnym małym i lekkim akcesorium jest penseta do wyciągania kleszczy. Pamiętajcie, aby nie bagatelizować skutków ukąszeń. O ile to oczywiście możliwe, warto przechować kleszcza, który Was ukąsił i wysłać go do laboratorium na badanie pod kątem boreliozy. Nigdy nie „złapałem kleszcza”, gdy miałem przy sobie włączony ultradźwiękowy odstraszacz Tickless. Urządzenie jest lekkie i chyba działa, choć ciężko o miarodajny test. Łatwiej określić potencjał przenośnego odstraszacza komarów i meszek Thermacell MR300. To mój najlepszy patent na biwaki. Po włączeniu zapewnia strefę wolną od ukąszeń o powierzchni 20m2 bez hałasu i bez nieprzyjemnego zapachu.
- Przenośny odstraszacz komarów i meszek Thermacell MR300
- Mugga 50% DEET na komary i kleszcze
- Tickless na kleszcze
- Pinceta do wyciągania kleszczy
Apteczka
W teren nie wybieram się bez zabrania podstawowych środków sanitarnych. O ile moje pierwsze tripy charakteryzowały się mocno eksponowanym stylem #yolo, to obecnie dostrzegam potencjalne zagrożenia. Apteczka nie przyda się w 99% wyjazdów, ale jeśli już będzie potrzebna może uratować Wam życie. Ważne, aby zawierała najważniejsze elementy i pakiet substancji, które w krótkim przywracają siły witalne.
- Leki przeciwbólowe i antybiotyk (just in case)
- Plastry, bandaże, jałowe opatrunki
- Termometr
- Octenisept antyseptyk do dezynfekcji ran
- Linka do zrobienia temblaka
- Węgiel leczniczy i elektrolity
- Maść na stłuczenia
- Koc termiczny