Szukasz najlepszego rybnego marketu w Portugalii? Całkiem możliwe, że właśnie setubalski Mercado do Livramento będzie tego typu miejscem. W czerwcu 2015 amerykański magazyn USA Today uznał ten bazar za jeden z najlepszych targów rybnych na świecie. Livramento znalazł się tym samym w ekstraklasie tuż obok słynnych rybnych marketów – japońskiego Toyosu czy nowojorskiego New Fulton Fish Market. W mającym ponad 140-letnią historię obiekcie sześć razy w tygodniu trwa prawdziwa handlowa szermierka, a jeśli już gdzieś poczuć ducha południowej Portugalii, to właśnie tu.
Targ Mercado do Livramento, czyli ponad 140 lat historii
Gdy przekroczysz bramy targu Livramento Twoim oczą ukaże się tętniący życiem konglomerat kolorów kramów. Hala marketu to 132 stragany i 44 sklepy oferujące poza rybami również warzywa, owoce, zioła i produkty regionalne. To, co rzuca się w oczy, to poza unoszącym się wszędzie zapachem oceanu, jedna z głównych ścian wnętrza budynku. Zdobi ją przepiękna XX-wieczna kompozycja azulejos składająca się z 5700 płytek. Stuka przedstawia rolnicze i handlowe życie miasta. W korytarzu głównego wejścia do mercado znajdują się kolejne azulejos, tym razem z wizerunkami miasta autorstwa Rosy Rodrigues. Strażnikami targowych rytuałów są natomiast cztery rzeźby nawiązujące do zawodów targowych, wykonane przez rzeźbiarza Augusto Cida.
- Informacje o targu Livramento w Setúbal
- Adres: ul. Luísa Todi, 163 lata, Setúbal
- Godziny otwarcia: od wtorku do niedzieli od 7:00 do 14:00
- Jak się tam dostać: Autobusem, linie z pobliskimi przystankami to: 230, 413, 561 i 783
Mercado do Livramento znajduje się w samym sercu miasteczka Setubal, obok popularnego supermarketu „Pingo Doce”. Już samo minięcie portugalskiego odpowiednika „lechickiej” Biedzi pozytywnie nastraja za sprawą targowych grafik, które zdobią budynek współczesnego bazaru dla mas. Targ rybny Livramento jest fascynujący, bo mimo upływu 147 lat dostosował się do wymogów współczesności zachowując swoją XIX-wieczną tożsamość. Wystarczy spojrzeć na powyższe zdjęciq, aby zauważyć, jak niewiele się zmieniło (zdjęcia archiwalne ze strony FB Livramento).
Wybierając się na bazar trzeba mieć ze sobą gotówkę – tutaj nie zapłacisz kartą (zapomnij o podpiętym do płatności mobilnych Revolucie). Jeśli zdecydujesz się na zakup ryb czy seafood, sprzedawca w profesjonalny sposób przygotuje całość do ostatecznego wrzucenia na ruszt. Livramento to również ten typ targu, gdzie możesz robić luźno zdjęcia bez narażenia się na lincz i publiczny ostracyzm. Naprawdę ciężko rozzłościć portugalskich sprzedawców.
Kiedy odwiedzić targ?
Koła na nowo nie odkryję – najlepiej zjawić się na targu po godz 8 rano, kiedy większość sprzedawców będzie już rozgrzana pierwszymi transakcjami, a stoiska będą pełne świeżych mieszkańców oceanicznych głębin. Mimo, że Livramento jest targiem popularnym wśród turystów, gubią się oni w lokalnej tkance tubylczej. Miejscowi pokochali to miejsce i często bardzo dobrze znają sprzedawców. Na porządku dziennym są gwarne pogawędki o polityce, wynikach lokalnej drużyny Vitórii Setúbal czy zwyczajne ploteczki. Udając się na targ wcześnie rano spotkacie może kilku bazarowych geeków z aparatami. Warto pytać o ceny przed zakupem, aby nie nadziać się na irracjonalne stawki końcowe.
Jakie ryby i owoce morza można kupić na targu?
Nie liczyłem dokładnie, ile gatunków ryb oferują lokalni sprzedawcy, ale tylko z samej dokumentacji fotograficznej wynika, że lekko kilkadziesiąt. Król jest jeden, a w kraju Vasco da Gamy jest nim dorsz (bacalhau). Na podium znajdują się również sardynki (sardinhas) pochłaniane masowo przez reprezentantów wszystkich grup wiekowych ostatniego zachodniego landu Europy.
Rybą robiącą największe wrażenie jest na pewno miecznik (peixe-espada), którego łeb z przypominającym miecz wyrostkiem stanowi 1/3 długości ciała. Wizyta na Mercado do Livramento to jedyna w swoim rodzaju okazja na zgłębienie przekroju kadłuba gigantycznych tuńczyków (atum). Lokalnym rarytasem jest ikra morszczuka (ovas pescada) przypominająca z wyglądu wątróbki drobiowe. Popularne wśród ryb są łosoś (salmão), barwena (salmonete), pałasz czarny (peixe espada preto) dorada (sargo do mar), okoń morski (robalo do mar), płaszczka (raia), rogatnica (peixe-porco), brzytwa (alcoraz), sebdak przylądkowy (rascasso), minogi morskie (lampreia) czy makrele (cavala). Na targu kupić można również kilka dziwnych ryb znanych z książek czy filmów przyrodniczych, jak np. diabła morskiego (tamboril) czy mątwę (choco).
Sekcja rybna to nie wszystko. Na geeków owoców morza czekają ostrygi (ostras), pąkle kaczenice (percebes), krewetki (camarões), ośmiornice (polvo), kraby (caranguejo), homary (lagosta), ślimaki (caracóis), kałamarnice (lula), okładniczki (lingueirão) czy omułki (mexilhão).
Bo ryby to nie wszystko
Poza sekcją rybną na Mercado do Livramento znaleźć można wszystkie pozostałe składniki do przygotowania portugalskiego obiadu. Przede wszystkim zieleninę, która okupuje środkowe sektory targowiska. Nie ma kuchni portugalskiej bez zielonego pakietu grelos składającego się z nadziemnych roślin serwowanych najczęściej do mięs. Sympatyczne portugalskie babuszki doradzą, co wybrać nawet jeśli nie będą rozmawiały po angielsku. Mając już świeżą rybę w sakwie warto będzie zaopatrzyć się w as batatas, czyli ziemniaka stanowiącego fundament tutejszych potraw.
Dla fanów trueschoolowych smaków obowiązkową pozycją jest zakup nasion łubinu (tremoços). Ten najpopularniejszy po oliwkach w zaprawie snack podawany jest w większości knajp w formie zagryzki i najlepiej smakuje w połączeniu z zimnym lanym piwem (imperialem). Kolejnym portugalskim szlagierem są kasztany jadalne (castanhas). Składnikiem wartym upolowania w kontekście przygotowania np. krewetek w czosnku są papryczki piripiri – często odmiany wyhodowane w mozambickiej kolonii. Tęsknisz za nabiałem? Na targu znajduje się kilka stoisk z najpopularniejszymi serami w kraju – Queijo de Azeitão i Queijo Serra da Estrela.
Mercado do Livramento to również odpowiednie miejsce na zakup owoców. Gigantycznym plusem mieszkania w Portugalii jest dostęp do tropikalnych witamin w postaci świeżych mango, marakui, smoczego owocu, bananów z Madery, awokado z Algarve, ananasów z Azorów czy fig.
Portowe doki Setúbal skrywają seafood w dobrej cenie
10 minut spacerkiem od charakterystycznej ceglanej kwatery Mercado do Livramento znajduje się wybrzeże ze starymi magazynami. W jednym z baraków o nazwie Sadisul kupić można seafood w niższej cenie – percebos, krewetki, kraby czy ośmiornice. Generalnie warto pamiętać, że ceny na targu rybnym Livramento są zawyżone z uwagi na turystyczny charakter bazaru. Wzmianki o nim znajdują się w wielu przewodnikach, co powoduje, że jest on często odwiedzany przez przyjezdnych do Setubalu turystów. Jeśli pokręcicie się wzdłuż wybrzeża traficie na przynajmniej kilka opcji ze świeżą ofertą ryb i owoców morza. Jak punkt orientacyjny warto obrać legendarną knajpę Bombordo.
Gdzie dobrze i tanio zjeść w Setúbal?
Restaurante Bombordo znajduje się w pasie nadbrzeżnym tuż nad rzeką Sado. Każdego roku przyciąga ludzi z wielu okolic i słynie ze świeżości produktów, bogatej oferty oceanicznych specjałów i jednego z najlepszych stosunków ceny do jakości w regionie. Koncepcja Bombardo jest prosta, jak budowa cepa. Wchodzisz, płacisz raz i jesz, ile chcesz. Jeśli nie przeszkadza Ci gwar, muchy i nieco obniżony standard czystości, to będziesz zachwycony.
W cenie 12,5 EUR uczestnik uczty będzie systematycznie odwiedzany przez kelnera niosące półmisek świeżo grillowanych ryb i owoców morza. Za grosze warto domówić przystawkę (oliwki, nasiona łubinu, chlebek) i wino stołowe.
Gdzie napić się dobrej kawy w Setúbal?
Jeśli wybierasz się do Portugalii z myślą w głowie „Oooo tutaj napiję się dobrej kawy, jak we Włoszech!” to niestety, ale tak nie będzie. Kawa jest przeciętna, zarówno znana i lubiana bica (portugalskie espresso) jak i meia de leite (z mleczkiem). Dla Coffee Roaster geeków jest jednak ciekawy punkt kofeinowy w centrum starego miasta. To japońska sieciówka the coffee. z własną apką do zamawiania produktów, całkiem przyjemna w smaku. Można wyskoczyć, szczególnie w upalne lato, np. na tonic espresso.
1 comment
miałam okazję odwiedzić Setubal kilka lat temu, już wtedy targ oferował pyszne dobra Oceanu, świeże owoce i warzywa oraz lokalne wytwory. Wasze zdjęcia przywołały wspomnienia i smaki tamtej podróży… ach, mam nadzieje, ze szybko uda mi się wrócić do pięknej Portugalii. Tymczasem czekam na kolejne relacje, szczególnie te fotograficzne. Pozdrowienia z Gdyni 🙂